poniedziałek, 21 grudnia 2015

Ciszej proszę!

Poziom złapany, czas położyć wełnę mineralną. Materiał ten ma za zadanie wytłumić hałas przenikający przez podłogę. Z tego względu że pokoik będzie ocieplony i ogrzewany nie trzeba dawać jakiejś super wypasionej wełny z warstwą termiczną.



Na całość miałem pięć rolek wełny, okazało się to za mało i trzeba było dokupić jeszcze dwie.




Układanie szło bardzo łatwo. Dowiedziałem się, że wełna z lewej i prawej strony powinna być szersza o około 2 centymetry. Odcinałem z każdej rolki odpowiedni wymiar, następnie rozwijałem ją. Resztę rolki docinałem w brakujące miejsce.




Prosta i przyjemna robota. Jedynie trzeba mało przy tej pracy mówić a najlepiej wcale buzi nieotwierań, bo pył z wełny osadza się na gardle i  troszkę drapie. Najlepiej używać maski, ja nie używałem i przez chwilę gardło drapało. Ale żyję :)











piątek, 18 grudnia 2015

Pod podłogę

Dziś dzień poziomowania legarów. Deski które posłużą do wypoziomowania starannie pomalowałem impregnatem do drewna. Przybrały bojowych barw. Do poziomowania posłużyła mi łata 3 metrowa, ścisk, początkowo wkrętarka, później wiertarka.




Dzisiejszą pracę zacząłem od sprawdzenia który legar jest najwyższy. Od niego przesuwałem się po innych. przykręcając od boku deski. Praca przebiegła bardzo sprawnie. Jak zwykle na początku było trochę zabawy i przymiarek no ale z czasem jakoś poszło.




Wszystkie deski przykręcałem czarnymi wkrętami długości 7 cm tylko na końcach a następnie każdą zaczynając od środka co 20 cm. Przykręcać powinno się stosując zasadę "zygzaka" Jeden wkręt wkręcamy w górnej części deski następnie 20 cm dalej wkręcamy wkręt u dołu deski i tak dalej.





Zdarzyło się że deska była idealnie dopasowana i trzeba było ją nasilę wbić pomiędzy inne deski. Wydawało się to fajną niespodzianką, ponieważ nie trzeba było używać siły do trzymania jej w poziomie, przed przykręceniem. Po dokręceniu okazywało się że deska ociera o inne drewno, i strzela albo skrzypi. Wniosek był taki że należy pozostawiać przerwy pomiędzy deskami jeśli chcemy uzyskać efekt bezszelestnej podłogi, wolnej od trzasków i nieprzyjemnych skrzypień.




Wkręty przykręcałem wiertarką ponieważ wkrętarka okazała się za słaba (bateria po naładowaniu starczyła na przykręcenie 4 wkrętów) Praca ta nie należała do najprzyjemniejszych ale dawała wiele satysfakcji, szczególnie na końcu:)




czwartek, 17 grudnia 2015

Trzymaj poziom

Dzisiaj legary po raz trzeci zostały pomalowane preparatem do drewna. Nie zdawałem sobie sprawy z tego że należy sprawdzić poziomy belek legarów, na których ma leżeć nowa podłoga. Same legary są w bardzo dobrym stanie. Z biegiem lat zmieniły swoje położenie i lekko się odkształciły. Gdybym pominął poziomowanie mógłbym mieć problem z równym ustawieniem szafek w pokoju.





Pomysłów z poziomowaniem jak zwykle było kilka, zwyciężył ten najlepszy. Przykręcenie do boku legarów desek. Deski dzisiaj dotarły więc wszystkie zaimpregnowałem i teraz ładnie schną





wtorek, 15 grudnia 2015

Na samym dnie

Kontynuując wczorajsze prace, dzisiaj natrafiłem na ciekawą gazetkę niemiecką Gazetka jest w bardzo dobrym stanie a na niej widnieje rok 1918. Pewnie w tym roku ktoś kładł podłogę. Wyjąłem pozostałe deski przykrywające "pusty pułap". Wybrałem resztę plew. w większości dzisiaj plewy wybierałem ręcznie ponieważ od spodu ktoś poprzybijał sufit gwoźdźmi miejsce przy miejscu i łopatą nie dało rady się tam dostać.



Kiedy kurz opadł, oderwałem listwy na których leżały deski pustego pułapu. Przybite były długimi gwoźdźmi do legarów.



Następnie posłużyłem się moim kolejnym narzędziem. Był nim odkurzacz. Kupiłem go specjalnie na ten remont. Duży odkurzacz przemysłowy z długim kablem zasilającym i wężem. Odkurzacz kupiłem używany, stwierdziłem że szkoda kasy na nowy odkurzacz, do sprzątania gruzu. (może to błędne myślenie, czas na pewno to zweryfikuje). Zapłaciłem za niego nie mało bo 350 zł. Zależało mi by miał dużą moc i pojemność.   



Kiedy zacząłem odkurzać okazało się że deski mają kolor desek a nie szarego kurzu :) Na odkurzanie zużyłem 5 worków trzydziestu litrowych.


Pracę zakończyłem opryskaniem wszystkich drewnianych elementów podłogi preparatem do drewna deimos. Preparat ma za zadanie zaimpregnować i ochronić przed pożarem drewno. Pomalowana całość fajnie zazieleniła się. 


Wreszcie widać jakiś postęp prac. Pojawiło się coś nowego (kolor)



poniedziałek, 14 grudnia 2015

Ten kawałek podłogi

Gruzowisko pozostałe po wyburzaniu ścianek pokoju i wędzarni zostało uprzątnięte, pora zabrać się za deski podłogowe. Niechętnie rozpoczynam tą pracę ponieważ kiedyś już rozbierałem podłogę na strychu i wiem co mnie czeka. Usłyszałem nawet słowa otuchy: "Nie rozbieraj zostaw jak jest położysz panele nie będzie widać" Ja jednak uparłem się i chcę po prostu posprzątać ten cały bałagan który znajduje się pod moimi nogami.




Zaczęło się od spróchniałych desek podłogowych. Ani jedna niebyła cała, wszystkie nadawały się do wyrzucenia. Po zerwaniu podłogi musiałem powyciągać z belek (legarów) pozostałe gwoździe. 
Te które urwały się, a było ich niewiele, dobiłem młotkiem.




Niżej między legarami leżała warstwa twardej zbitej gliny. Wybrałem ją łopatą wcześniej krusząc młotkiem na drobne kawałki. Pod gliną poukładane były deski które leżały na listwach przybitych 
do legarów. zasłaniały tak zwany "ślepy pułap" Pod tymi deskami leżały plewy (pozostałość
po zbożu, takie łupiny)




Wszystko bardzo się  kurzyło.  Musiałem pracować w masce ochronnej. plewy wybierałem także łopatą. Robiłem to delikatnie, ponieważ deski na których leżały, przybite są od spodu legarów. Utrzymują sufit pomieszczenia znajdującego się pod moimi nogami. Cała praca zajęła mi dużo czasu i nie skończyłem sprzątać dzisiaj. Mam nadzieję że skończę jutro. Dodam jeszcze że mam ograniczone pole chodzenia ponieważ mogę chodzić tylko po legarach, czasami wykonuję z łopatą akrobacje iście cyrkowe.






Jakość niektórych zdjęć pozostawia wiele do życzenia jest to spowodowane dużym zapyleniem pomieszczenia. Nieświadomy tego robiłem zdjęcia które wyglądają właśnie tak. Myślę jednak że lepsze to niż nic...









sobota, 12 grudnia 2015

Poziom niżej

Pokoik na strychu pozostał tylko we wspomnieniach, no i na zdjęciach. Mam nadzieję że nie na długo. Dzisiaj rozebrałem wędzarnie która przylegała do  jednego z kominów. We wcześniejszym poście widać ją na tle strychu. Wędzarnia była fajną sprawą ale umiejscowienie jej w domu na strychu było nieciekawym pomysłem. Z czasów kiedy była używana prócz wyśmienitych wyrobów, pamiętam zakopcony dom i pełno dymu na strychu :) Niespodziewanie dużo gruzu miałem do posprzątania po niej. Sufit zbudowany był tak samo jak i całość z cegieł, wisiły na ciężkich stalowych szynach. Szyny na pewno Jeszcze się przydadzą. Prócz wędzarni  wyrzuciłem belki okalające  cegły, co oznacza całkowitą rezygnację z budowy zabytkowej ścianki.   

Po rozbiorce pozostało mi masę cegieł szamotowych. Na szczęście w dobrym stanie, zawiasy i zamknięcie do drzwi (zabytkowe) oraz szyny stalowe.

Zdjęcia które zrobiłem  jakoś nie wyszły. Po niedzieli zabieram się za podłogę więc na pewno będzie coś ciekawego do pokazania.  

piątek, 11 grudnia 2015

Runą mury!

Szumnie nazwany post, nie oznacza katastrofy budowlanej ani jakiegoś oblężenia/powstania. Chodzi  o całkowite pozbycie się ścianek pokoju. Jak już wcześniej pisałem ściany zbudowane były z supremy zbitku słomy pomieszanej z cementem. Dokładnie składu tego słomianego tworu nie badałem, więc słoma i cement są jedynie domysłem. 


  
Suprema przybita była gwoźdźmi do drewnianej konstrukcji (stelaża). Początkowo chciałem powycinać supremę jakimś nożem, piłą. Na szczęście pomysł szybko umarł, skończyło się na wyciąganiu gwóźdź po gwoździu.




Deski stelaża były w bardzo dobrym stanie, przysporzyło mi to trochę kłopotu odrywaniem od nich gwoździ to była męka. 



 
 Jedna ze ścian pokoju zbudowana była z cegieł. po zbiciu z niej tynku wyglądała bardzo ładnie, wpadłem na super pomysł aby ją zostawić i odświeżyć. Cegły wmurowane były pomiędzy belki. Kiedy zapał i euforia opadły rozebrałem cegły. Głównym powodem jest dobranie się do podłogi muszę ją całkowicie wymienić a ta ścianka mogła by mi troszkę przeszkadzać (może jeszcze ją odbuduję.



Przez to wyburzanie przestrzeń jakby odrobinę powiększyła się.

czwartek, 10 grudnia 2015

Dach nad głową

Przyszedł czas aby zburzyć sufit. Całość zbudowana była z desek, na których leżała warstwa plew (pozostałości po zbożu) i kupa kurzu. Zaopatrzony w maskę zabrałem się do roboty. Początkowo miałem zacząć od góry (nad sufitem) wysprzątać ten cały bałagan (plewy, kurz i jakiś gruz). Jednak ze względu na brak światła i ciasnotę nad sufitem odrywałem deska po desce od dołu.  Deski nie trzymały się zbyt dobrze belek. Czasem wystarczyło mocniej pociągnąć, po czym szybko uciekać przed lawiną kurzu. Po skończonej robocie wyglądałem jak górnik,







Belki które widać były różnej jakości, niektóre nadają się do wymiany, szczególnie te przy kominie. Dawniej komin nie posiadał wkładu i po jego ścianach ciekła czarna maź wilgoć popsuła te belki. Zdjęcia komina pokaże w następnych etapach moich prac.
 


Nad sufitem znalazłem stary dziecięcy bucik. To pierwsze ciekawe zabytkowe znalezisko :)
(liczę na więcej)

środa, 9 grudnia 2015

Młotem o ścianę

Dzień wczorajszy zakończył się razem z istnieniem ścianki działowej. Bez strat się nie obyło, pękł trzonek od młotka. Dzisiejszą pracę wyburzeniową rozpocząłem od  wstawienia nowego trzonka. W garażuj znalazłem kawałek zaokrąglonego kołka, który idealnie nadawał się. Plan działania polegał na skuciu starego tynku ze ścian i sufitu. 








Po skuciu ścian moim oczom ukazała się zbita słoma pomieszana z jakimś gipsem. Podobno takie połączenie mądrzy ludzie nazywają "supremą" służyła ona do wygłuszenia i ocieplenia pomieszczenia. Myślę że przez ładnych parę lat właściwie spełniała swoją funkcję. Gryzonie i czas zrobiły swoje, w niektórych miejscach wyraźnie widać wypukłości (suprema odrywa się od drewnianych desek do których została przybita co powodowało wypukłości ściany, w niektórych miejscach są widoczne wyraźne dziury) Tynk na suficie wisiał na trzcinie przytwierdzonej do desek. Trzcina połączona była drucikami a następnie przybita do desek sufitowych. 



 
Postanowiłem też całkowicie rozebrać kawałek ściany żeby dokładnie zobaczyć jak jest ona zbudowana (kupa desek i gwoździ) Deski  zdrowe.




Pracę zakończyłem na uprzątnięciu gruzu, trochę tego było




wtorek, 8 grudnia 2015

Strychodom-Domostrych

Każdy z nas potrzebuje własnego konta. Ja właśnie go tworzę. Muszę jednak zacząć od wyburzania tego co już jest. Więc rozpocząłem od ścianki działowej "pokoiku".Początek był dość ciężki ponieważ cegły przy suficie były mocno osadzone (zaklinowane), po usunięciu pierwszej warstwy cegieł dalej jakoś poszło. teraz jak widać do uprzątnięcia pozostało trochę gruzu.







 Cegły dziurawki jakoś przetrwały skuwanie i w większości są nawet w dobrym stanie.