Chwila oddechu, i już wracam do walki ze strychem. Podłoga pachnie świeżo położonymi płytami OSB tak więc znowu mogę bezpiecznie stąpać po podłodze. Czas zacząć ocieplać poddasze. Zanim jednak rozpocznę ten proceder muszę uporządkować belki, krokwie, i inne powierzchnie tworzące konstrukcję.
Pracę rozpocząłem od usunięcia gruzu z belek, biegnących przy kominie. Wcześniej myślałem że belki te podtrzymują konstrukcję komina,
i muszą być połączone z kominem. Okazuje się jednak że był to niepotrzebnie zalegający gruz który co jakiś czas lekko sypał się na głowę.
Niektóre widoczne belki podtrzymywały ściany, pozostała po nich trzcina opasana drucikami i przybita do belek dziwnymi gwoździkami. Powyrywałem trzcinę oraz zabrałem się za wyciąganie z belek gwoździ. Jest z tym troszkę zabawy ale to też trzeba zrobić.
Nad głową mam belki które muszę wymienić, wcześniej podtrzymywały sufit a teraz mają być tylko ozdobą więc muszą być ładne. Wcześniej myślałem że są one niezbędne do podtrzymania dachu i trzeba być ostrożnym z ich wymianą, teraz wiem że napewno jest ich za dużo i będzie jedna mniej. Czas pokaże jak to wszystko mi wyjdzie. Puki co wracam do wyciągania gwoździ. Muszę to zrobić przed pomalowaniem impregnatem krokwi.
Prace remontowo-budowlane stanęły na trzy tygodnie, a już nowa podłoga zaczęła być zastawiana chyba muszę przyspieszyć pracę bo domownicy niedługo zastawią mi całą podłogę różnymi rzeczami i ze strychodomu zrobi się zwyczajny strych :)